Odpieluchowanie

Zacznę od momentu, w którym zdecydowaliśmy się na pierwsze próby odpieluchowania Liany. Był to czas pierwszego tygodnia, w którym Lili wstawała z suchą pieluchą z rana (ponoć jest to dobry znak na podjęcie pierwszych prób nowej umiejętności).Początkowo popełniałam kilka błędów. Pytałam, czy chce na nocnik (nie znała jeszcze wtedy tego pojęcia), sporo naciskałam wciskając nocnik w każdą chwilę naszej wspólnej zabawy. To była zbyt duża presja! Lili nie była tym zachwycona. Zamiast zachęcić, zniechęciłam ją do działania. 

Jakiś czas później otrzymałam poradę, aby sadzać bez pytania. Po prostu. Zadziałało już za pierwszym razem. Później musiałam tylko kontrolować czas i powtarzać czynność co 1-1,5h (w zależności od ilości spożywanych przez Lianę płynów). Nawet kilka kropelek nagradzałam ogromnymi brawami i pochwalnymi słowami. To był dla Lili ogromny doping, dzięki któremu sama zaczęła wołać za potrzebą.

Obserwacja dziecka to ważna kwestia. Chodzącą jeszcze  w pampersie Lili łatwo było rozgryźć, kiedy szła schować się w kąt na dwójeczkę. W czasie odpieluchowania trzeba było natychmiast reagować. Gdy widziałam, że szuka wygodnego miejsca lub zaczyna się za bardzo skupiać leciałam ze sprzętem. Czasami zdążyłam, czasami nie. Nie warto jednak się zniechęcać. Nabycie nowej umiejętności to głównie zasługa rodziców. Na odpieluchowanie dziecka potrzeba czasu i cierpliwości. Czasu na obserwację i regularne działanie. Cierpliwości, by zbyt szybko nie rezygnować. Liana dość sprawnie załapała na czym polega cała zabawa. Po dwóch tygodniach wolała już sama. Oczywiście do dziś zdarzają się incydenty, w których musimy zmieniać majciochy, ale zdarza się to w bardzo charakterystycznych momentach, np. podczas choroby w wysokiej gorączce.

Jak zmieniło się nasze życie odkąd nie mamy pieluchy? Znacznie! Nie ukrywam, że jest to po części duże ułatwienie, choć na każde zawołanie trzeba reagować. Liana nocnik ma na widoku. W samochodzie wozimy nakładkę na sedes, która świetnie spisuje się w podróży, kiedy korzystamy z toalety na stacjach paliw itp. lub po prostu jedziemy do kogoś w odwiedziny. Nakładka na sedes jest dużo mniejsza i zajmuje mniej miejsca niż nocnik. Powiem szczerze, że to nasz mobilny MUST HAVE! Umieszczenie jej w aucie było super pomysłem!

O czym warto pamiętać wychodząc z domu? 


Na pewno o dodatkowej parze majtek oraz ciuchów na przebranie. Zdarzało się, że i buty były zmoczone, więc jakąś parę lekkich trampek można do torby spakować. Trzeba również pamiętać, żeby przed samym wyjściem posadzić dziecko na nocnik (bez pytania, czy chce, czy nie). Nie ograniczam Lianie picia w trasie. Po prostu częściej robimy postoje. 

Jak wyglądało odpieluchowanie u Was? Jeśli jesteście jeszcze przed to żywię ogromną nadzieję, że mój wpis okaże się choć trochę przydatny. Pamiętajcie, że opisane tu wydarzenia to nie porada lekarska. To nasze osobiste doświadczenia 🙂 

Share: